Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK) - informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce - spadł o 0,9 pkt m/m w listopadzie br., podało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) w raporcie. Wskaźnik nadal wykazuje tendencję spadkową, zapowiadając tym samym spowolnienie gospodarki.
Spośród ośmiu składowych wskaźnika cztery uległy pogorszeniu w stosunku do poprzedniego miesiąca, dwie pozostały na niezmienionym poziomie i dwie uległy niewielkiej poprawie.
"Do spadku wskaźnika w największym stopniu przyczyniło się pogorszenie ocen menadżerów na temat stanu finansów w zarządzanych przez nich przedsiębiorstwach. Od początku roku systematycznie zwiększa się odsetek firm uznających, że stan finansów w firmach jest coraz gorszy. Najgorzej swą sytuację finansową oceniają przedsiębiorstwa małe, zatrudniające do 50 pracowników" - czytamy w raporcie.
Podkreślono, że dane zdezagregowane na poszczególne kwartały wskazują na jednoczesny spadek przychodów firm w ujęciu realnym i wzrost realnych kosztów prowadzenia działalności gospodarczej.
"Słabsze wyniki finansowe firm mają bezpośredni związek z coraz wolniejszym napływem zamówień, zarówno od odbiorców krajowych, jak i zagranicznych. Sytuację tę obserwujemy od początku ubiegłego roku, jednak od maja br. strumień zamówień ulega coraz szybszemu ograniczeniu" - podano także.
Autorzy raportu wskazują również, że w poprzednich kilku latach w październiku i listopadzie odnotowywano sezonowy - związany ze świętami - wzrost zamówień, zaś w tym roku zjawisko to nie powtórzyło się.
"W konsekwencji słabszego napływu zamówień i negatywnych ocen nt. sytuacji finansowej firm, pogorszeniu uległy również oceny menadżerów na temat ogólnej sytuacji w ich firmach i w gospodarce. Menadżerowie na ogół wykazują znaczne pokłady optymizmu i są odporni na krótkookresowe negatywne tendencje. Tym razem jednak ich oceny pogarszają się systematycznie niemal od początku roku" - czytamy dalej.
Negatywnym zjawiskiem w obrazie całej koniunktury jest obserwowany poziom średniorocznego tempa wzrostu wydajności pracy, który nie przekracza 2%, co jest znacznie poniżej tempa wzrostu wynagrodzeń oraz tempa wzrostu całej gospodarki.
"Bez wzrostu nakładów inwestycyjnych w maszyny i nowe technologie dalszy wzrost wydajności staje się niemożliwy, a pozycja konkurencyjna naszej oferty handlowej na rynkach międzynarodowych może być poważnie zagrożona. Przy obecnym wzroście kosztów pracy i nikłych nakładach inwestycyjnych trudno konkurować ceną i jakością" - podsumowano w materiale.
(ISBnews)