Początek piątkowej sesji przynosi kontynuację odreagowania na rynku akcyjnym. Kontrakt terminowy na S&P 500 wychodzi powyżej 2400 pkt., a niemiecki Dax przekroczył 9000 pkt. Rynek tym samym zachłysnął się nieco działaniami podejmowanymi zarówno przez bankierów centralnych jak i rządy poszczególnych krajów. Wszyscy wyciągnęli nauczkę sprzed 12-lat i obecnie stymulacja ma miejsce zdecydowanie szybciej i w pełnej skali. Na uwagę zasługuje szczególnie kolejny pakiet fiskalny w USA, który ma polegać na przekazywaniu czeków Amerykanom. Mamy zatem, do czynienia z czymś na wzór tego co proponował Ben Bernanke, poprzednik Yellen na fotelu szefa Fed, czyli helicopter money. Wtedy jednak pieniądze miał rozdawać Fed, podczas gdy obecnie będzie to robić administracja Trumpa. W obecnej sytuacji trudno będzie jednak aby przyniosło to pozytywne rezultaty, w momencie gdy fabryki będą wstrzymywały produkcję. Z pewnością pomoże to szybciej wrócić gospodarce do stanu pierwotnego, gdyż zagrożenie związane z koronawirusem ustanie. Nikt nie wie, kiedy to się stanie i do tego czasu trzeba się liczyć z dominacją na rynku niedźwiedzi. Optymizm widoczny na początku piątkowej sesji wydaje się nieco przedwczesny. Powrót stóp procentowych do zera oraz rozdawanie pieniędzy Amerykanom, przy możliwych problemach po stronie podażowej w momencie gdy duża część firm ograniczy produkcję, rodzi ryzyko narastania presji inflacyjnej. W takich warunkach do łask może wrócić złoto, które w ostatnim czasie pozostawało dodatnio skorelowane z cenami akcji.
Zdecydowanym bohaterem ostatnich dni pozostaje dolar, a notowania EURUSD zaliczyły w dniu wczorajszym 3-figurowy spadek. Po pogłębieniu lutowych minimów przecena zatrzymała się na poziomie 1.0650 skąd następuje w dniu dzisiejszym odbicie powyżej 1.08. niezwykle duża zmienność zagościła zatem również i na rynku walutowy. W przypadku notowań ropy po przeszło 20% spadkach w środę w dniu wczorajszym notowania praktycznie wróciły do punktu wyjścia, a baryłka WTI wyceniana jest w okolicach 27 USD. W sytuacji gdy gospodarka globalna wchodzi w recesję, a producenci prowadzą wojnę cenową i zwiększają wydobycie szanse na silniejsze odbicie pozostają niewielkie. W dniu wczorajszym notowania ropy podbił komentarz Trumpa, który oznajmił, że może zainterweniować w spór pomiędzy Rosją a Arabią Saudyjską. Wraz z upływem czasu problemy producentów ropy będą się nasilać, zatem może rosnąć również skłonność do zawarcia porozumienia. Obecne ceny ropy są poniżej kosztów produkcji amerykańskich firm stąd też werbalna interwencja ze strony amerykańskiego prezydenta.
Rafał Sadoch, Zespół mForex, Biuro maklerskie mBanku S.A.